Z etycznego punktu widzenia zarabianie na cudzej krzywdzie jest naganne. Z drugiej jednak strony, czy nie jest tak, że cudza krzywda to nasz zysk niemal w każdym przypadku? Spójrzmy na kilka przykładowych zawodów (współczesnych i wymarłych), które stanowią typowo usługowy przykład zarabiania na innych, którzy mieli pecha: kowal (podkuwa konia, któremu zniszczyły się podkowy), telemarketer (żeruje na naiwności), sprzedawca ubrań (kupujemy kiedy stare ubrania się zniszczą), czy też ubezpieczyciel (zarabia na naszym strachu).
Spoglądając więc na ten problem z boku z całą pewnością możemy stwierdzić, że etyka biznesu musi z dystansem spoglądać na wszelkiego rodzaju ludzką krzywdę, której wykorzystanie często leży w interesie obu stron. Ponieważ zepsucie się ważnego narzędzia, uszkodzenie przedmiotu lub krzywda fizyczna odniesiona podczas pracy zawsze jest pewnego rodzaju nieszczęściem można by wyprowadzić z tego daleko idący wniosek, że naprawianie czegokolwiek, lub zarabianie czegokolwiek na skutek takiej pomocy osobie pokrzywdzonej – jest nieetyczne. Pomoc drogowa w Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu, czy Warszawie, oraz innych polskich miastach byłaby jawnym dowodem na wielką nieetyczność działań. Tak więc tego rodzaju działalność byłaby bardzo źle widziana. A jednak tak nie jest. Dlatego też warto dwa razy zastanowić się nad kwestiami etycznymi w biznesie.